piątek, 4 grudnia 2015

Dzień z życia stajni- Wiktoria (Illuminati)



Hej hej! Tu Wiktoria!! Dzisiaj tyyle się działo! Rano wstałam, wwyjrzałam przez okno i zobaczyłam piękny widok na stadninę. Wszyscy jeszcze spali, tylko zauważyłam Małgosię rozmawiającą z kimś przez telefon koło siodlarni. Ciągle potakiwała i wyglądała na lekko poirytowaną, na końcu powiedziała:
-Dobrze, zajmiemy się pani koniem zgodnie z życzeniami. W razie czego proszę dzwonić. Tak, tak, codziennie oprócz jazda, tylko ja będę wsiadać. Przepraszam, muszę kończyć, do widzenia!
Potem wyraźnie odetchnęła z ulgą i poszła pogłaskać konie.


Koło 8:30 obudziłam resztę, zjedliśmy śniadanie i zeszliśmy do koni. Nakarmiliśmy je, napoiliśmy i klacze wypuściliśmy na padok.
Potem przyszedł czas na rozdawanie koni na jazdę:
Mam nadzieję, że cokolwiek widać ;) Dostałam Czekoladę, z czego bardzo się ucieszyłam^^ Lubię na niej jeździć, chciałabym ją dzierżawić... Może Małgosia i Ben się zgodzą? Martyna  pomogła mi ja wyczyścić i osiodłać.





Niestety, Czeko trochę się wierciła przy zakładaniu ogłowia i zadzierała głowę, więc Martyna, jako, że jest wyższa, pomogła mi. Ehh... Pewnie nie dostanę Czekolady, skoro nawet ogłowia jej nie mogę założyć... :/

Po ubraniu konia poszłam na halę, gdzie spotkałam Grzegorza i stępującą już Małgosię na Quicksilverze. Miała na sobie ten niebieski komplecik Eskadrona! :o Chyba poproszę o jakiś na święta^^
Na jeździe były skoki, ja skakałam do 120 cm, a Małgosia wyżej ;) Ogólnie było suuper! Czeko w ogóle nie brykała, raz mi tylko wyłamała! ^^ Jazda 10/10!
Potem rozsiodłałam klacz i wypuściłam ją z innymi na padok, oczywiście nagrodziwszy ją marchewką^^  Następnie był obiad, zamówiliśmy pizzę :P No i po obiedzie przyjechała przyczepa, a  przyczepy wyszedł...najprawdziwszy w świecie ogier fryzyjski! Cały się błyszczał w słońcu :o.
Małgosia powiedziała, że nazywa się Independence, jest czteroletnim ogierem z hodowli i będzie u nas w stajni w pensjonacie. Jego właścicielka strasznie o niego dba, ma mieć codziennie wymienianą ściółkę, dwa razy dziennie wymiatany gnój, owies i musli trzy razy dziennie i w ogóle tylko Małgosia może na nim jeździć aż do przyjazdu właścicielki. Ale on jest piękny *--*


I jak? To ogier z kalendarza ;) Dzisiaj postaram się jeszcze dodać post z pierwszymi czterema rzeczami^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz